Tym razem wstaliśmy już o 5.30, żeby zdążyć na śniadanie i wyjazd o 7.10. Czekał nas ostatni dzień w Algierii i około 500 km do przebycia.
Ceny paliwa w Algierii. Koszt 1 litra benzyny - ok. 85 groszy
11.20-12.00
Tebessa leży 20 km od granicy z Tunezją. W I wieku Tebessa stała się częścią Imperium Rzymskiego oraz miejscem stacjonowania trzeciego legionu. Po okresie świetności została zniszczona przez Wandalów. W V wieku odbudowali ją Bizantyjczycy. W czasach Ottomanów była już tylko niewielkim garnizonem. Rozkwit miasta przypadł na okres okupacji ze strony Francuzów, która trwała do 1851 roku.
Po przejściu przez łuk triumfalny Caracalli skręciliśmy do pochodzącej z III wieku Świątyni Minerwy, w której obowiązuje zakaz robienia zdjęć. Wewnątrz można zobaczyć głównie ceramikę, a w szczególności ogromną liczbę lampek oliwnych.
Świątynia Minerwy
Fragment murów Salomona i łuku triumfalnego Caracalli
Opiekujący się nami policjant nie pozwolił na samodzielne poruszanie się po miejscowym suku, dlatego też przeszliśmy go, idąc gęsiego za naszym przewodnikiem. W czasie tej wędrówki udało się zrobić kilka zdjęć. Wielka szkoda, że mieliśmy tak mało czasu, gdyż arabskie suki są bardzo ciekawym miejscem pod względem kulturowym.
Kurczaki z rożna w wersji algierskiej
Mały bałaganik na środku ulicy
Tej koszulce zrobiła zdjęcie cała wycieczka
Arabskie słodycze - bardzo słodkie i tłuściutkie
Aromatyczne przyprawy
Opuncje bez kolców
12.00-12.40
Obiad w Restauracji La Casbah.
13.25-14.55
Na przejściu granicznym czekaliśmy dość długo. Oczywiście przedtem musieliśmy ponownie wypełnić formularze wyjazdowe i wjazdowe. Atmosfera była leniwa. Wokół panowała cisza, przerywana brzęczeniem much... I tak znaleźliśmy się z powrotem w Tunezji.
Przy przekraczaniu granicy należy pamiętać, że z Algierii nie wolno wywozić tamtejszej waluty. Właściwie nie ma możliwości jej wymiany na granicy, więc lepiej pozbyć się jej wcześniej. Na szczęście zatrzymaliśmy się po stronie tunezyjskiej w kantorze, rekomendowanym przez naszego kierowcę, i dokonaliśmy wymiany dinarów algierskich na tunezyjskie. Atakowani i zaczepiani przez dzieciaki, od razu poczuliśmy, że jesteśmy w innym kraju. Przez cały pobyt w Algierii nie mieliśmy do czynienia z tego typu zachowaniem.
Przy przekraczaniu granicy należy pamiętać, że z Algierii nie wolno wywozić tamtejszej waluty. Właściwie nie ma możliwości jej wymiany na granicy, więc lepiej pozbyć się jej wcześniej. Na szczęście zatrzymaliśmy się po stronie tunezyjskiej w kantorze, rekomendowanym przez naszego kierowcę, i dokonaliśmy wymiany dinarów algierskich na tunezyjskie. Atakowani i zaczepiani przez dzieciaki, od razu poczuliśmy, że jesteśmy w innym kraju. Przez cały pobyt w Algierii nie mieliśmy do czynienia z tego typu zachowaniem.
15.20-15.40
Haidra. Kolejne miejsce, w którym stacjonował słynny trzeci legion rzymski, aby chronić granice afrykańskiej prowincji. Kiedy legioniści przenieśli się do Tebessy, miasto stało się kolonią weteranów. W czasach Bizantyjskich stało się prawdziwą twierdzą. Nie wiadomo, co doprowadziło do upadku miasta. Ruiny nie są zbyt dobrze zachowane, ale pasjonaci Rzymskiej Afryki na pewno będą zachwyceni.
19.00-19.10
Kairouan. Bardzo zmęczeni dotarliśmy do Wielkiego Meczetu w Kairouanie, zwanego również Meczetem Sidi Okba. Niestety, po pierwsze było już całkiem ciemno, a po drugie - musieliśmy się sprężać, aby zdążyć do hotelu na kolację. Ponadto to Muzułmanie zbierali się na wieczorne modlitwy, w związku z czym nie mogliśmy wejść na dziedziniec meczetu. Niewierni nie mogą wejść do sali modlitewnej. Kairouan jest przez wiernych za święte miejsce, czwarte w kolejności po Mekce, Medynie i Jerozolimie. Fundamenty meczetu pochodzą z drugiej połowy VII wieku. Od tej pory był on wielokrotnie przebudowywany. Dach świątyni podtrzymują 414 filary, które pochodzą z rzymskich miast, zlokalizowanych w Afryce.
W tym jakże uduchowionym miejscu moja koleżanka, ubrana cnotliwie:), została obdarzona wspaniałym komplementem od nieznajomego: "Wiery seksi", wypowiedzianym z komicznym akcentem, którego nie da się wyrazić w formie pisemnej.
W tym jakże uduchowionym miejscu moja koleżanka, ubrana cnotliwie:), została obdarzona wspaniałym komplementem od nieznajomego: "Wiery seksi", wypowiedzianym z komicznym akcentem, którego nie da się wyrazić w formie pisemnej.
20.00
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz