piątek, 10 października 2014

Co zjeść w Marrakeszu w garkuchniach na placu Dżamaa al-Fina, czyli uliczne jedzenie marokańskie

W programie naszej podróży nie mogło zabraknąć Marrakeszu. Każdy, kto przybywa do tego miasta, musi koniecznie zobaczyć absolutnie wyjątkowe miejsce, a mianowicie plac Dżamaa al-Fina. Najlepiej przyjść tam dwa razy - w dzień i wieczorem, ponieważ klimat i wygląd placu w tych porach różni się diametralnie. Dzisiaj skupię się na tym, czego można spróbować, będąc po zmroku na rozwrzeszczanym i kolorowym Dżamaa al-Fina.
Soki

Jak będziecie w Maroku, to śmiało korzystajcie ze świeżo wyciskanych soków. W Polsce raczej nie zapłacicie 3,80 zł. (10 MAD) za dużą szklankę soku z pomarańczy, cytryn i grejpfrutów. Sok z samym pomarańczy kosztował połowę tej ceny. Smak jest niebiański, gdyż owoce nie musiały wcześniej jechać tysięcy kilometrów, aby trafić do naszego kraju.

Jeśli się obawiacie problemów z żołądkiem, przy zamówieniu poproście o plastikowy kubek. Nie wszędzie są one dostępne, ale na placu Dżama al-Fina sprzedawcy byli dobrze wyposażeni. W razie czego pijcie przez rurkę. 

Ślimaki

Nawet jeśli wcześniej próbowaliście ślimaków, na przykład z masłem czosnkowym, to zjedzenie ich w Marrakeszu będzie zupełnie innym przeżyciem kulinarnym. Wystarczy chwilę się pokręcić, a już namierzą Was sprzedawcy tych małych stworzonek. Zresztą, trudno nie zauważyć ogromnych kopców ślimaczych skorupek na kilku, ustawionych koło siebie straganach. Z reguły bowiem mamy do czynienia z całą aleją sprzedawców danej potrawy. 


Z tego, co wiem, ślimaki wrzucane są na żywca do wrzątku czy też bulionu, co gwarantuje świeżość produktu. Pływające w bulionie ślimaczki sprzedawane są w małych (5 MAD - 1,90 zł.) i dużych miseczkach (10 MAD - 3,80 zł.). Wyposażeni w wykałaczki wydobywaliśmy delikwentów ze skorupek i wcinaliśmy ze smakiem, chociaż widok takiego ugotowanego biedaka nie był całkiem apetyczny. Jednorazowe wykałaczki to naprawdę luksus, bo nierzadko do ślimaków podawane są agrafki wielorazowego użytku:). Skorupki wyrzucaliśmy do specjalnych pojemników na straganie. 



Piernikówka i piernikowa "bajaderka"

Ledwie zdążyliśmy ochłonąć po zjedzeniu porcji ślimaków, a już namierzyliśmy (albo on nas) handlarza piernikówką. Poznacie go po wielgaśnym złotym "samowarze". Za 5 MAD (1,90 zł.) zakupiliśmy szklankę herbaty piernikowej. Za taką samą cenę kupiliśmy również talerzyk ciasta piernikowego, które według mnie smakowało jak korzenna bajaderka. Zarówno herbata, jak i ciasto, nie były bardzo słodkie, w porównaniu do pitej wcześniej herbaty z miętą lub innych marokańskich słodkości. Czuć natomiast było mocne aromaty korzennych przypraw. Wrażliwi mogliby nawet narzekać na szczypanie śluzówki. Jak dla mnie - pychota! Naczynia wielorazowe, jeśli kogoś to interesuje, myte na miejsce z misce z wodą i płynem.



Lody

Nie jedliśmy wcześniej marokańskich lodów, więc musieliśmy skosztować chociaż odrobinę, szczególnie, że jeszcze nie próbowałam takich o smaku daktyli oraz awokado. Bardziej tradycyjne smaki, typu mango, ananas czy piernikowe, również były w ofercie. Podawane w plastikowych kubeczkach z łyżeczką lody nie wyróżniały się szczególnie na tle innych dziwacznych przysmaków, ale były bardzo dobre. Cena: 1 gałka (9 MAD - 3,40 zł.), 2 gałki (12 MAD - 4,50 zł.).

Harira

Przeciskając się przez ogromny tłum, przelewający się po Dżamaa al-Fina na pewno zostaniecie wielokrotnie zaczepieni przez tzw. naganiaczy, którzy będą Was namawiać do zajęcia miejsca przy stole w garkuchni. Jeśli chcecie poczuć klimat Maroka, skorzystajcie z ich oferty i spróbujcie na przykład tradycyjnej ramadanowej zupy o nazwie harira. Jaką garkuchnię wybrać? Najlepiej taką, gdzie najwięcej miejscowych upchanych jest na ławeczkach wokół głównego kotła. Oznacza to bowiem, że w tym miejscu dobrze gotują, a ceny są odpowiednie.

Harira i ciastka czebakia

Dlaczego wspomniałam akurat o zupie o nazwie harira? Dlatego, że jest to pierwsze pożywne danie, które muzułmanie spożywają po zachodzie słońca w czasie ramadanu. Oczywiście, jedzą ją również poza okresem postu. Jest ona treściwa i rozgrzewająca. Bazuje przede wszystkim na mięsie baranim lub wołowym - choć można przyrządzić również wersję wegetariańską - warzywach strączkowych i pomidorach. Jest oczywiście doskonale przyprawiona (o przyprawach pisałam tu) i podawana z ryżem lub kaszą kuskus oraz kolendrą w niewielkich miseczkach z dużymi drewnianymi łychami. Prawdziwy smak i aromat orientu. Cena - 3 MAD (1,15 zł.).

Czebakia

Do hariry często podawane są zawijane ciasteczka, smażone z dodatkiem miodu i przypraw korzennych, a niekiedy również wody różanej, oprószone sezamem. Nie, nie pomyliłam się. Do wytrawnej zupy zajada się niesamowicie słodkie ciastka. Nie pasuje? Jak spróbujcie, to napiszcie o swoich wrażeniach smakowych. Jeśli próbowaliście, zapraszam do komentowania. Cena - 3 MAD (1,15 zł.).

Móżdżek

Najlepsze zostawiłam na koniec;-). Oczywiście, ta propozycja jest adresowana tylko do osób, których nie przeraża widok kozich czy owczych głów na grillu, a także ich zawartości, wyłożonej na talerze. Nie mieliśmy już miejsca w żołądkach, aby zjeść całą głowę, a nikt nie przejawiał chęci, aby przyłączyć się do uczty, więc zamówiliśmy sobie gotowany owczy móżdżek. Uwierzcie mi, przy tej garkuchni nie było ani jednego turysty, a i tak ledwo można było się dopchać do stołu. Właściwie to musieliśmy czekać na wolne miejsca, a później siedzieć na samym brzegu ławy. 


Z pewną taką nieśmiałością podchodziłam do pomysłu zjedzenia mózgu. Obawiałam się konsystencji przede wszystkim. Jednak z całą odpowiedzialnością muszę napisać, że było warto. Smakował on jak rozpływające się w ustach, luksusowe foie gras. Jednak cena była o wiele niższa. Przyznam nawet, że była to jedna z najsmaczniejszych rzeczy, jakie w życiu jadłam. Cena: 20 MAD (ok. 4,60 zł.). 

Sałatka owocowa z jogurtem

Napiszę jeszcze o jednej przekąsce, której nie widziałam na placu wieczorem. W ciągu dnia między straganami krążył mężczyzna z wózkiem, sprzedający sałatkę owocową z jogurtem (np. banany lub pomarańcze) oraz koktajle z plastikowych butelek. Wszystko schłodzone i świeże. Cena porcji: 5 MAD (1,90 zł.).


Podsumowując, po zjedzeniu tego wszystkiego nie czuliśmy się ani trochę źle ani tego wieczoru, ani dnia następnego:).

O produktach spożywczych, które można zawieźć do Polski, pisałam tu

3 komentarze:

  1. Ślimaki jak dla mnie niezjadliwe, ale przyznam, że niektóre z opisanych dań są ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dariuszu, rozumiem, że ślimaki nie każdemu przypadają do gustu. Które z dań najbardziej Cię zainteresowało?:)

      Usuń
  2. Best online slots and casino games for real money
    Discover the best 김제 출장안마 casino 하남 출장마사지 games, slots, video poker and more on our casino platform. Play the 광명 출장샵 latest online slots and casino games for real money.‎All the best casino 세종특별자치 출장마사지 games · ‎Top 3 online slots 김포 출장안마 · ‎Free spins

    OdpowiedzUsuń