Dzisiaj czas na opis kolejnego dnia podróży. Pierwszy dzień
znajdziesz
tutaj.
14.09.2013
Poranek wyglądał następująco: 6.00 – pobudka (nie licząc
pobudek przed 4.00 i 5.00 – Meczet był naprawdę blisko), 6.45 - śniadanie, 7.30
- ruszamy w drogę. Jak już wcześniej pisałam, śniadanie było typowo francuskie,
to znaczy składało się z croissantów i innych słodkich bułeczek, soków i kawy.
7.00-11.00
Drugiego dnia wyjątkowo od razu nie wskoczyliśmy w autokar,
ale zaczęliśmy od spaceru po Konstantynie, którą można określić jednym słowem „Wow!”.
Miasto jest położone na wysokości 640 m n.p.m. Przecina jest głęboki wąwóz, co
czyni je naprawdę wyjątkowym miejscem z widokami, zapierającymi dech w
piersiach. Zobaczyliśmy ogromny wiadukt i wiele mostów, pochodzących z różnych
epok. Trudno jest wybrać najpiękniejszy. Jednak według mnie najbardziej okazały
się most Sidi M’Cid, łączy kazbę ze wzgórzem, na którym znajduje się pomnik
poległych w czasie I Wojny Światowej.