poniedziałek, 14 października 2013

Algieria – dzień piąty wycieczki objazdowej

17.09.2013
Śniadanie (6.30) w Hotelu El Rabie w Setif było całkiem smaczne i oczywiście strasznie słodkie.




Widok z tarasu na 6 piętrze Hotelu El Rabie

7.30
Wyjazd z Setif w kierunku starożytnego miasta Timgad. Oczywiście każda dłuższa podróż autobusem łączy się ze zwiedzaniem stacji benzynowych i toalet. W przypadku kobiet oznacza to również stanie w długich kolejkach. W Algierii w niewielu miejscach znajduje się więcej kabin dla kobiet. Uwaga, teraz zamieszczę zdjęcie toalety, którą spotykaliśmy najczęściej. Jeśli ktoś nie lubi oglądać tego typu widoków, proszę zamknąć oczy;-). Oczywiście, czasami było czyściej, a czasem brudniej niż na zdjęciu. Toalety miały jedną wspólną zaletę - były darmowe.



9.30-10.00
Stoisko z ceramiką. Przykładowe ceny (o kursie dinara algierskiego przeczytasz tutaj):
  • kieliszek 100DA
  • kubek 150DA
  • talerz 250DA





11.10-12.40
Starożytny Timgad znajduje się 35 km na wschód od Batny. W 1982 roku znalazło się na liście dziedzictwa ludzkości UNESCO. Rzymskie miasto zostało założone w I w.n.e. przez Cesarza Trajana. Pierwotnie był to obóz wojskowy trzeciego legionu, który przeniesiono do Lambaesis, gdy miasto zostało stolicą prowincji. Timgad doskonale funkcjonowało do 7 wieku, kiedy przeszło pod władzę Bizancjum. Mocno zniszczone po trzęsieniu ziemi, powoli niszczało. Zostało ponownie odkryte w 1765 roku przez podróżnika z Anglii. 

Przed ruinami miasta znajduje się muzeum, które jest zamknięte, ponieważ budynek wymaga remontu. Jednakże, zamknięcie jest tańsze niż remont. 

Wstęp: 20DA.





 Inskrypcja dotycząca fundatora biblioteki


Publiczny szalet kolejny raz 

 Panorama z widokiem na amfiteatr

Widok ze szczytu amfiteatru, który mógł pomieścić 4 tys. widzów


Poniżej na zdjęciu możecie zobaczyć fragment podłogowej mozaiki. Mieliśmy okazję obejrzeć mozaiki w pełnej krasie, odtworzone na ścianach muzeów. Niestety, robienie zdjęć było tam zakazane.

 Fragment podłogowej mozaiki.

Widok na łuk triumfalny 

Starożytne targowisko

W starożytnym mieście Timgad, w amfiteatrze odbywał się co roku Festival International de Timgad (Festiwal Muzyki i Teatru; fragment programu z Algierskiej Telewizji o festiwalu z 2013 roku). Duża liczba gości, uczestniczących w tych wydarzeniach, powodowała konieczność wzmożonej konserwacji ruin. Jednym słowem, graffiti i śmieci oraz wspinanie się na obiekty dawały się starożytnemu miastu we znaki. W 2009 roku Minister Kultury przeniósł festiwal poza ruiny. 

Nowy amfiteatr, w którym odbywa się Festival Internation de Timgad

Następnie udaliśmy się w Góry Aures, które mogą poszczycić się drugim najwyższym szczytem w kraju - Chelia (2.328 m). Przywitało nas palące słońce. Zimą góry są pokryte śniegiem. Ten rejon znany jest z jabłek, orzechów włoskich i miodu oraz farm owiec i kóz. Teren zamieszkują Berberowie, zwani tutaj ludźmi Chaoui. Osobiście nie widzieliśmy żadnej kobiety z bliska, ale podobno mają one tatuaże na twarzach, szczególnie te ze starszego pokolenia, malują oczy na czarno kohlem, noszą jasne stroje i turbany. 








14.25-15.48
Tradycyjny obiad. Obiad był stosunkowo drogi w porównaniu do innych, ale warto było zapłacić 1500DA od osoby (napoje w cenie) za spróbowanie miejscowych specjałów w miłym otoczeniu. Należy zaznaczyć, że jedzenie odbywało się z jednego talerza (dla 4-5 osób). Jedynie sałatki zostały podane osobno. 

Najpierw podano przystawkę. Algierski przewodnik podał mi nazwę "refiz". Był to rozdrobniony płaski chleb, zmieszany z miodem i rodzynkami. Następnie zaserwowano sałatki. Główne danie stanowiła chakhchoukha, zawierająca płaski chleb z semoliny (rougag). W mojej opinii był to bardzo makaron. Najważniejsze jest to, że był przesiąknięty ostrym sosem, zawierającym pomidory, paprykę, czarny pieprz i kumin. Danie zaserwowano z kawałkami kurczaka i warzywami. 





Jedzenie przystawki z jednego talerza



Chakhchoukha

W miejscowych sklepach można było kupić wspaniałe kamienie 

 Na deser - orzeszki ziemne i słodka herbata

 Nasz kierowca wraz pracownikiem lokalu dali prawdziwy występ

Berberyjski show


 Z właścicielem i pracownikiem lokalu

16.00-16.40
Balkony Ghoufi'ego. W przewodniku Bradta po Algierii napisano, iż jest to tak piękne miejsce, że każdy skasuje wszystkie inne zdjęcia z karty, aby je uwiecznić. Nie było w tym nic z przesady. Mam nadzieję, że zdjęcia choć odrobinę odzwierciedlą niesamowite piękno Balkonów Ghoufi'ego. Istnieje możliwość zejścia w dół kanionu, gdzie można zobaczyć z daleka ruiny hotelu, który - według słów przewodnika - działał tam do lat pięćdziesiątych, rzekę, palmy i działki z kaktusami. Zejście na dół i powrót może być dla niektórych bardzo męczące, ale zapierające dech w piersiach widoki rekompensują wysiłek. Pamiętajcie, aby zabrać ze sobą wodę do picia. Przy parkingu znajduje się toaleta i kilka sklepików z dywanami i pocztówkami. Żadne hotele ani kempingi nie są w okolicy dostępne. 




 Dawny hotel



U góry po lewej widoczny dawny hotel


 Działki z kaktusami

Kaktusowe graffiti (i opuncje)

Droga prowadząca w dół



18.25.-18.35
Lambaesis. Po drodze do Batny, a konkretnie 11 km przed miastem, wyskoczyliśmy na kilka minut z autobusu, aby zobaczyć ruiny starożytnego Lambaesis. Był to wielki obóz wojskowy, założony w I wieku przez Rzymian z Tebessy. Niestety, z ruin niewiele zostało w porównaniu do poprzednio odwiedzanych przez nas starożytnych miast rzymskich. Na miejscu należy też zachować ostrożność podczas robienia zdjęć, gdyż w okolicy znajduje się więzienie, które nie powinno być uwieczniane. Ruiny można oglądać za darmo. 


19.20
Dotarliśmy do Batny i zostaliśmy zakwaterowani w Hotelu Salim. Miejsce czyste, nowoczesne z dobrą kuchnią w stylu francuskim i doskonałą obsługą, klimatyzacją i telewizorami w każdym pokoju. Wifi w recepcji. Na terenie hotelu jest restauracja i kawiarnia. Lokalizacja przy ruchliwej ulicy może być minusem dla niektórych. W pobliżu nie znaleźliśmy nic ciekawego. Do centrum idzie się piechotą ok. 40 min. 


Widok z Hotelu Salim w Batnie

Widok z hotelu i nasz pokój

2 komentarze:

  1. Chakchouka uwielbiam <3 moja teściowa przyrządza taką, że znika z talerza w oka mgnieniu ;) Wczoraj właśnie robiła też rfis taki jak przyrządzają w północnej częśći Algierii, pychota! Zazdroszczę wycieczki i tych wszystkich pięknych wspomnień :)

    Pozdrwiam,
    Sylvia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylvio, bardzo dziękuję za pierwszy komentarz na moim blogu:). Dzięki temu, że go zostawiłaś odkryłam przepisy kuchni algierskiej na Twoim blogu. Potrawka z ciecierzycy szczególnie mnie zainteresowała jak na razie.
      Pozdrawiam

      Usuń