sobota, 22 lutego 2014

Egipt - rejs po Nilu - cz. II, czyli Karnak, Kolosy Memnona, Świątynia Hatszepsut i Dolina Królów

W końcu rozpoczęła się właściwa część objazdu i poznaliśmy naszego przewodnika - Minę, którego wspaniała znajomość języka polskiego miała nas wielokrotnie wprawiać w osłupienie. Ponadto Mina stanowił istną kopalnię wiedzy i ciekawie umiał przekazywać informacje. Nie wiem czy powinnam wspominać o tym, że stanowił obiekt westchnień wielu pań, będących w naszej grupie:). Czekał na nas Karnak, Kolosy Memnona, Świątynia Hatszepsut i Dolina Królów.


Kompleks świątynny w Karnaku 

Najważniejsza sprawa, jeśli chodzi o zwiedzanie kompleksu w Karnaku, jest zaopatrzenie się w porządne nakrycie głowy oraz wodę do picia, gdyż słońce praży tam niemiłosiernie. Świątynia poraża swoim ogromem i dostojeństwem. W niektórych miejscach, do których nie docierają promienie słoneczne, zachowały się nawet niesamowicie soczyste kolory malowideł. Zdjęcia w żaden sposób nie oddadzą tej siły, jaką Egipcjanie potrafili tchnąć w kamień. To trzeba zobaczyć na własne oczy. 



Przechodząc przez 43-metrowe portale człowiek czuje się maleńki i nic nie znaczący. Budowniczym Karnaku zapewne o to właśnie chodziło. Tak naprawdę do dzisiaj dokładnie nie wiadomo, jak te wieże z piaskowca zostały tutaj przetransportowane i wzniesione. Czytając serię książek o Ramzesie II wspominałam wizytę w Karnaku. 



Kolosy Memnona

Aby zobaczyć z bliska Kolosy Memnona, przeprawiliśmy się na drugi brzeg Nilu. Kolosy broniły niegdyś wejścia do świątyni grobowej Amenhotepa III, które później rozebrano, a kamieni użyto do wzniesienia innych budowli. Te dwa obiekty pozwalają jednak wyobrazić sobie, jak ogromna musiała być świątynia. Co wspólnego ma Memnon z Egiptem? Według wierzeń Greków jego ojciec był królem Egiptu.

I tym razem poczułam się maleńka w stosunku do potężnych posągów, stanowiących jedno ze świadectw wspaniałości Egiptu.



Alabastrowa fabryka

Kolejnym przystankiem była fabryka (i oczywiście sklep), w której można było obejrzeć proces wytwarzania alabastrowych naczyń oraz figurek. Przy okazji Mina pokazał nam, jak odróżniać prawdziwy alabaster od podróbek. Zdaję sobie sprawę, że turyści celowo są wprowadzani do tego typu przybytków, aby wydać jak najwięcej pieniędzy. Wystarczy jednak powstrzymać się od zakupów i tyle. Bądźcie asertywni:) 


Świątynia Hatszepsut

Podczas jazdy w kierunku świątyni dowiedzieliśmy się, że w 1997 roku była ona miejscem zamachu terrorystycznego, w którym zginęło 58 turystów z zagranicy i 4 Egipcjan. Świątynia Milionów Lat, która została częściowo wykuta w skale, przywitała nas dostojnym milczeniem. Po raz kolejny poraził mnie ogrom świętej budowli i niesamowita dbałość o każdy szczegół. W tym miejscu nadmienię, że rekonstrukcją świątyni zajmuje się polska misja archeologiczna.

Na schodach, prowadzących na górny taras Świątyni Hatszepsut, ujrzałam turystkę, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Nie wiem, ile miała lat, może 70. Jej zgarbiona postura powodowała, że wydawała się być w mocno podeszłym wieku. Na nogach miała grube rajstopy, a pomocy udzielała jej opiekunka. Jednakże kobiecina dzielnie wdrapywała się na schody, aby podziwiać wspaniały zabytek. Ktoś z Was czuje się za stary na podróże? Zmieńcie tok myślenia:). 

Dolina Królów

Zanim dotarliśmy do Doliny Królów wiele osób zdążyło zaliczyć tzw. zgon z powodu słońca. My na szczęście byliśmy dzielni i daliśmy radę, w szczególności dzięki odpowiednim nakryciom głowy i spożywaniu wody. Niestety, doszło również do kradzieży, której można było uniknąć (zajrzyj tu).

Najpierw weszliśmy do niewielkiego muzeum, gdzie mogliśmy zapoznać się z przekrojem Doliny Królów. Głębokość wykutych w skałach grobowców robi piorunujące wrażenie. W Dolinie Królów, do której dojechaliśmy małym "pociągiem", było niesamowicie pusto. Mam na myśli fakt, że oprócz naszej grupy nie było tam żadnych turystów, a jedynie kilku uzbrojonych "ochroniarzy". O ile dobrze pamiętam, mieliśmy do wstęp tylko do trzech grobowców. Nie zapomnę nigdy widoku kolorowych malowideł ściennych i uczucia, że staję się częścią historii starożytnego Świata, który mnie zawsze fascynował. Wewnątrz nie można robić zdjęć, więc niestety nie mogę się nimi z Wami podzielić. Wy też nie ryzykujcie, bo możecie stracić aparat.

Oczywiście wszędzie towarzyszył nam "ochroniarz", który żądał bakszyszu za pokazanie jakiegoś kawałka ściany. Takie osoby możecie spotkać wszędzie. Od Was zależy czy skorzystacie z ich usług, ale bądźcie przygotowani na to, że na koniec wyciągną rękę po bakszysz, a wtedy nie wypada odmówić.









Jeśli odwiedziliście któreś z tych miejsc, podzielcie się wrażeniami w komentarzu.

Zestawienie artykułów o Egipcie znajdziesz tutaj

1 komentarz:

  1. Wspaniale tam było. Z chęcią jeszcze raz bym tam pojechał! :)

    OdpowiedzUsuń