niedziela, 23 lutego 2014

Inspiracje kulinarne - spotkanie z kuchnią rosyjską

Pomysł zorganizowania spotkania kulinarnego powstał na początku tego roku. Jednakże sama idea nie została wymyślona przeze mnie, tylko przez jednego ze znajomych CouchSurferów, dzięki któremu mogliśmy wspólnie z innymi gotować potrawy kuchni tureckiej i włoskiej. Tym razem wybór padł na kuchnię rosyjską, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Właśnie dziesięciu uczestników wzięło udział w tym szalonym spotkaniu. Liczba ta była w sam raz, gdyż większa ilość osób nie zmieściłaby się w naszym mieszkaniu.


Gwóźdź programu - samowar

Lekcja rosyjskiego, dotycząca produktów spożywczych, zainspirowała mnie do poszukania przepisu na chleb, którego nazwa pojawiła się w moim podręczniku - chleb borodyński. Znalazłam kilka mniej lub bardziej skomplikowanych i wybrałam taki, który wydawał mi się najprostszy (podaję link). Oczywiście, aby go upiec, musiałam odpowiednio wcześniej przygotować tradycyjny zakwas. 100 g mąki żytniej wymieszałam z letnią wodą do uzyskania konsystencji gęstej śmietany. Odstawiłam w ciepłe miejsce, przykrywając naczynie, ale go nie zamykając. Co 12 godzin mieszałam powstałą papkę, a co ok. 24 dokarmiałam 2-3 łyżkami mąki i odrobiną wody. Tak robiłam przez 6 dni i uzyskałam ilość zakwasu, która starczyła na jeden bochenek. Ponieważ nie miałam słodu, dodałam odrobinę więcej melasy. Ponadto chleb piekłam w maszynie do chleba, ale pozwoliłam mu wcześniej dobrze wyrosnąć zgodnie z przepisem. Chleb wyszedł mokry i ciężki, czyli dokładnie taki, jak trzeba. Ze swojskim smalcem i ogórkami kiszonymi smakował wyśmienicie (przynajmniej mnie).



Generalnie spotkanie polega na wspólnym gotowaniu, ale jeszcze jedną rzecz przygotowałam wcześniej. Chodzi o rosyjskie słodycze зефирчики, które mogłabym porównać do słodkich pianek. Na przepis natrafiłam przez przypadek (znajdziecie go tutaj) i uznałam, że jego koszt nie jest wysoki, więc jak nie wyjdzie, to świat się nie zawali. Ale akcja zakończyła się sukcesem. Tutaj dla porównania zdjęcie z rosyjskiej strony.


W okolicach godziny 16.00 w sobotę powitaliśmy ośmioro fajnych ludzi, którzy zechcieli wspólnie z nami gotować i poznawać smaki rosyjskiej kuchni. Każda z kolejnych potraw okazała się hitem, a kolektywne pichcenie ma w sobie coś wspaniałego. Moi goście zaproponowali następujące punkty programu: 
  • ucha (zupa rybna), 
  • pielmieni (pierożki mięsne), 
  • jajka z sałatką śledziową i kawiorem, 
  • bliny z domowymi marmoladami o różnych smakach oraz świeżo ubitą śmietaną (tutaj znajdziecie przepis), 
  • herbata z samowara z konfiturami i cukrem w kostkach, 
  • kwas chlebowy i inne napitki. 

Chociaż jadłam już wcześniej pielmieni (choć nie tak wyśmienite jak te nasze:)), to pozytywnie zaskoczył mnie smak tych pierogów, polanych... octem i to najzwyklejszym. 

Spotkaniu towarzyszyła muzyka rosyjska, zdjęcia z podróży po Rosji, książki z przepięknymi fotografiami i wiele innych miłych drobiazgów, dzięki którym na długo pozostanie ono w mojej pamięci. Dziękuję całej ósemce niesamowicie pozytywnych ludzi za przybycie i dobrą zabawę do późnych godzin nocnych:). 

Dla lubiących gotować podaję przepisy na dania główne wieczoru:

Przepis na zupę rybną (proporcje na oko:)

Wybrać tłusty gatunek ryby (np. pstrąga, łososia), pokroić, oczyścić i zalać zimną wodą, dodać oczyszczone warzywa, takie jak: marchew, cebula, seler, por. Osolić całość. Gotować na wolnym ogniu do miękkości warzyw. Wyjąć cedzakiem rybę i warzywa. Po przestudzeniu rybę obrać z ości. Marchew pokroić na plasterki. Do zupy dodać pokrojone w plastry ziemniaki i ugotować do miękkości, po czym dodać ponownie marchew. Otworzyć puszkę pomidorów - najlepiej bez skóry i pokrojonych i dodać do gotującej się zupy. Następnie dołożyć czosnek i ostrą paprykę oraz rybę. Zupę posypać koperkiem lub pietruszką.

Pielmieni

Mięso mielone (u nas z łopatki, ale może być np. wieprzowo-wołowe) doprawić solą i pieprzem, a następnie dodać bardzo drobno posiekaną lub nawet zmieloną cebulę. Na porcję ciasta potrzebujemy 560 g mąki, 1 jajko, 250 ml wody, 2 łyżki oleju. Po zagnieceniu uzyskamy bardzo elastyczne i gładkie ciasto. Wycinamy małe krążki, nadziewamy farszem, sklejamy jak zwykłego pieroga, po czym łączymy koniuszki. Gotujemy w osolonej wodzie do momentu wypłynięcia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz