Zacznijmy od krótkiego opisu hotelu. Z tego, co pamiętam, był w miarę czysty, chociaż wiem z wiarygodnego źródła, które odwiedziło ten sam hotel dwa lata później, że różnie z tym bywa (pluskwy w łóżku). Czasami po ścianach chodziły również małe gekony, ale rzadko dostawały się do pomieszczeń. Jedzenie zjadliwe, ale bez urozmaiceń. W tym miejscu muszę przytoczyć historyjkę pewnej naszej znajomej nie pierwszej już młodości, która miała ochotę na omlet na śniadanie i stanęła w kolejce, aby go dostać. Omlety były przygotowywane na bieżąco przez kucharza. Ów osobnik spoglądał raz po raz w oczy kobiety, po czym szybko spuszczał je w dół. Nie była to jednak oznaka skromności czy też zawstydzenia, jak się okazało, gdyż oczy próbowały nakłonić ją do spojrzenia w dół. W owym "miejscu" znajdowała się ręka kucharza, której nie używał do przewracania omlecików, a w ręce spoczywała pewna część jego ciała. Znajoma, zorientowawszy się, co jest grane, szybko zwiała, a my do końca pobytu nie jedliśmy omletów:). Nadmienię, że kucharz został szybko zdjęty ze swojego stanowiska.
W hotelu były dwa baseny, restauracja i bar oraz sklep. Nie było żadnych grup animacyjnych, a lobby nie było specjalnie atrakcyjne. Jednego wieczoru zorganizowano wieczór egipski z pokazami tradycyjnych tańców, w tym wirujących derwiszy oraz tańca brzucha.
Ponieważ hotel jest położony daleko od plaży, trzeba do niej dojechać. Do Zatoki Rekinów (cóż za wdzięczna nazwa) jeździliśmy busikiem spod hotelu. Pojazd ten był zapchany do granic możliwości. Po wydostaniu się z busa zaczynaliśmy wyścig do plaży, aby zająć leżaki, których zawsze było mniej niż wczasowiczów. Niedaleko była toaleta i prysznice, sklep oraz bar, w którym można była zamówić pyszną pizzę oraz dzisięcioprocentrowe piwo Sakkara. W Zatoce można było nurkować z rurką i oglądać kolorowe ryby i fragmenty rafy. Oczywiście, nie brakowało amatorów nurkować ze sprzętem.
Taksówką jeździliśmy do centrum Sharm el Sheikh, czyli Naama Bay, zwanego egipskim Las Vegas. Jest tu głośno i kolorowo. Roi się tu od naganiaczy i sprzedawców. W knajpie nie można usiąść spokojnie, bo obsługa wciąga w turystów w zabawy i tańce, aby dostać większe napiwki. Dostępne tu są różne towary, w tym wiele udających oryginalne. Wielbiciele dyskotek nie powinni być rozczarowani. Jeśli masz zamiar wpaść w szał zakupów, przeczytaj ten post. Pamiętaj, korzystaj tylko z oznaczonych taksówek, nie daj się namówić na kurs naganiaczom i zawsze uzgodnij cenę, zanim wsiądziesz do taksówki. W hotelu, w którym wypoczywasz, uzyskasz informację, ile powinieneś zapłacić za taksówkę do określonego miejsca.
Pewnego razu, kiedy jechaliśmy egipską taksówką, wdaliśmy się w rozmowę z kierowcą, który mówił po angielsku. Nagle zaczął wykrzykiwać: Fucking taxi, fucking people, fucking country! Byliśmy trochę przestraszeni, gdyż nie wiedzieliśmy, co nas może spotkać z jego strony. W końcu mógł być jakimś kierowcą-samobójcą;-). Na szczęście to było tylko zwykłe narzekanie. Innym razem - w Hurghadzie - ustaliliśmy z taksówkarzem cenę. Wydawało się, że rozumie język angielski i że wie, gdzie chcemy jechać. Po drodze okazało się, że jedzie w innym kierunku i w ogóle nie rozumie, co do niego mówimy. W końcu udało nam się go zatrzymać i wysiąść bez płacenia.
Przejście przez ulicę również jest nie lada wyczynem. Najlepiej biec i liczyć na to, że się uda;-).
Do Egiptu zawitamy jeszcze nie raz. Jakie są Wasze wrażenia z pobytu w Egipcie? Chętnie poczytam Wasze komentarze.
Zestawienie artykułów o Egipcie znajdziesz tutaj
Zestawienie artykułów o Egipcie znajdziesz tutaj
Nie raz się zastanawiałem czy spędzić dwu tygodniowy urlop właśnie w Sharm El Sheikh. Odpycha mnie jednak mała ilość atrakcji jakie oferuje Egipt, w skrócie mówiąc przez dwa tygodnie nie miał bym co tam robić. Wnioski takie wysnuwam z relacji znajomych i z ofert biur podróży. Nie oto chodzi aby jechać i siedzieć cały czas w hotelu czy na plaży :) wolę aktywniejszy wypoczynek. Jestem zauroczony Turcją w której to byłem dwa lata z rzędu i ciągle mi mało. Zwiedzania i chodzenia co nie miara i własnie o to chodzi :) Co do Egiptu, to nie wykluczam, że któregoś lata tam zawitam, ale póki co jest na dalszym planie :)
OdpowiedzUsuńDarku, dlatego nie spędziliśmy dwóch tygodni w Sharmie, a nawet, kiedy tam byliśmy dużo nurkowaliśmy. Podczas innego pobytu wybraliśmy się na safari na kładach i wielbłądach.
UsuńZgadzam się z Tobą, Turcja jest wspaniała, również zwiedziłam jej sporą część i mam zamiar tam wrócić.
Ehhh... ożyły wspomnienia :-) Popływałabym znów z rybkami w krystalicznych wodach w Sharm...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam wzbudzić w Tobie dobre wspomnienia.:)
Usuń