niedziela, 30 listopada 2014

Spotkanie z kuchnią arabską

Wczoraj w godzinach popołudniowo-wieczornych do naszego domu zaczęli przychodzić dziwni osobnicy w chustach, a nawet ciemnych okularach. Drzwi otwierał im jeszcze dziwniejszy osobnik, ubrany w galabiję, i - przy dźwiękach arabskiej muzyki - częstował ich marokańską herbatą z miętą. Po jakimś czasie w całym dom zaczął się unosić aromat orientu.


Wszystkie dania, które wspólnie ugotowaliśmy, okazały się przepyszne. Każdy radził sobie jak umiał, ponieważ żaden z 11 uczestników nie jest arabskiego pochodzenia, więc wszyscy bazowali na przepisach, ewentualnie własnych doświadczeniach smakowych.

 Hummus z kuminem

Ponownie hitem okazał się arabski chlebek z semoliny (przepis), który zajadaliśmy gorący do dwóch wersji hummusu z kuminem i harissą, kulek z arabskiego serka jogurtowego z sumakiem i sałatki tabuleh. 


Jeśli chodzi o przepis na hummus, to odsyłam do bloga kulinarnego, prowadzonego przez ekspertów w dziedzinie kuchni arabskiej (klik). Przepisów na serek labneh znajdziecie bardzo wiele w sieci. Ja osobiście poszłam na łatwiznę. Po prostu kupiłam 2 duże jogurty typu greckiego, wyłożyłam na drobniutkie sitko i pozostawiłam na 5 dni. W tym czasie odciekła serwatka i powstał bardzo gęsty "twarożek", z którego można było lepić kulki. Obtaczaliśmy je w sumaku z sezamem. Pychotka. 

Hummus z harissą
Kulki z serka labneh z sumakiem

Przepisów na sałatkę tabuleh też jest bardzo wiele. Moi kucharze zrobili ją z następujących składników:
  • pół szklanki kaszy kuskus
  • 5 pomidorów
  • ogórek
  • 1 papryka
  • 5 szalotek
  • świeża mięta
  • 2 łyżeczki oliwy z oliwek
  • natka pietruszki
  • sól, pieprz
  • sok z cytryny
Kuskus przygotowaliśmy według instrukcji na opakowaniu, dodając do wody sok z cytryny. Kiedy ostygł, dodali wszystkie posiekane składniki, oliwę i przyprawy. 


Jako danie główne został przyrządzony marokański tagine z kuskusem. Tutaj znajdziecie mój przepis na tagine z ciecierzycą. Wprowadziliśmy nieco zmian. Po pierwsze - zamiast udek użyliśmy pałek z kurczaka. Zamiast ciecierzycy był kuskus. Ograniczyliśmy ilość harissy i zwiększyliśmy ilość warzyw, a miejsce sumaku zajął ras el hannout


Na koniec upiekliśmy basbusę według przepisu z bloga, o którym wspominałam wyżej (przepis). Nie mieliśmy małej blaszki, więc została upieczona w tortownicy:). W międzyczasie podjadaliśmy algierskie i tunezyjskie słodycze, suszone daktyle i oliwki, oglądając zdjęcia z podróży do krajów arabskich, wspominając i dzieląc się spostrzeżeniami. Nie obyło się też bez palenia sziszy i krótkiej lekcji arabskiego. 


Jak Wam się podoba idea takich spotkań?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz