Tutaj znajdziesz linki do poprzednich dni naszej wycieczki: dzień pierwszy i dzień drugi
15.09.2013
Kolejna pobudka o 6.00 rano. Zaczynamy zdobywać wprawę w szybkim szykowaniu się do śniadania, które zjedliśmy o 6.30. Zapomniałam dodać, francuskiego śniadania. O 7.30 - wyjazd z hotelu w Algierze.
Poranny widok na plażę przy hotelu
9.30-10.05
Grobowiec Królów Numidyjskich (Mauzoleum Mauretańskie), znany również jako Mauzoleum Juby i Kleopatry Selene lub Grobowiec Chrześcijańskiej Kobiety. Jest to jedno z najciekawszych miejsc w Algierii. Grobowiec jest datowany na III lub IV wiek przed naszą erą przez ostatniego króla Numidii i późniejszego króla Mauretanii Jubę II oraz jego żonę Kleopatrę Selenę II. Księżniczka była córką królowej Kleopatry VII i Marka Antoniusza. Jest wzniesiony z kamieni na wzgórzu, położonym 250 m n.p.m. Oryginalnie monument miał 40 m wysokości, jednakże z upływem wieków oraz z powodu aktów wandalizmu jego wysokość zmniejszyła się do ok. 32 m. Podstawę zdobi 60 kolumn.
Grobowiec jest zamknięty od czasu ataków terrorystycznych.
Wstęp : 20DA, codziennie 9.00-12.00, 14.00-17.00.
Grobowiec Mauretański
10.30-12.00
Tipasa starożytna (wstęp 20DA) jest wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Jest dość dobrze zachowane miasto, położone nad samym brzegiem morza. Mapa pozwala zwiedzać to miejsce również bez przewodnika. Wśród ruin można zobaczyć m. in.: główną ulicę miasta, bogate domy, łaźnie z basenami, antyczny port, trzy starożytne kościoły, amfiteatr, forum, kapitol. Warto zwrócić uwagę również na ciekawą roślinność, a w szczególności drzewa. Jednym słowem, w tym miejscu można poczuć ducha starożytności.
Kolejny raz podkreślę, że byliśmy jedynymi turystami w obrębie miasta, po którym kręcili się jedynie miejscowi. Mimo wszystko, cały czas zwiedzaliśmy pod czujnym okiem ochrony.
Plan starożytnego miasta Tipasa
Rzeźbione drzewo
Tipasa jest położona na samym brzegiem morza
Wspaniale zachowana starożytna mozaika
Tutaj możecie zobaczyć ją z bliska
Jak wyglądało starożytne ogrzewanie podłogowe
Freski w gimnazjum (niestety już niezbyt widoczne)
12.00-12.40
Lunch zjedliśmy w Tipasie (kurczak z rożna w cenie 900DA), która jest uznawana za jedno z bardziej liberalnych miejsc w Algierii, dlatego też niektórzy wyruszyli na poszukiwania napojów alkoholowych. Jak zwykle zamawianie posiłków trochę trwało, gdyż nikt w restauracji nie mówił po angielsku. Na szczęście algierski przewodnik służył nam pomocą:). Kurczak był naprawdę smaczny, a bagietki darmowe - jak wszędzie.
Nazwa restauracji mało zachęcająca, ale jedzenie dobre:)
13.09
Po długim oczekiwaniu na naszego kierowcę, a konkretnie jego zmiennika, wracamy do Algieru.
14.50-15.30
Pomnik Chwały i Męczeństwa, zwany również Pomnikiem Mudżahedinów, wzniesiony w 1982 r., jest poświęcony ofiarom walki o niepodległość Algierii. Jego imponujące rozmiary (92 m wysokości) wydają się jeszcze okazalsze, ponieważ stoi on na wzgórzu. Najlepiej nie wchodzić na płytę, zlokalizowaną pod samym pomnikiem, gdyż nie spotyka się to z aprobatą żołnierzy, którzy pełnią tam służbę. Nie wolno tam robić zdjęć.
Pod poziomem pomnika znajduje się muzeum. Ciężko mi jest przetłumaczyć jego nazwę tak, aby nie była źle zrozumiana. Muzeum upamiętnia wojnę o niepodległość kraju i jej bohaterów. Powiem szczerze, że historie tortur i zdjęcia ofiar dość poważnie mną wstrząsnęły.
Wewnątrz nie można robić zdjęć. Ponadto w recepcji trzeba zostawić wszystkie swoje rzeczy, łącznie z torebkami. Podkreślam, że nikomu nic nie zginęło, mimo że cała grupa dostała jeden numerek, więc nie ma się czego obawiać. Wszelkie opisy są tylko w języku francuskim i arabskim, więc warto mieć przewodnika.
Wstęp: 20DA, codziennie 9.00-17.00 oprócz sobotnich i niedzielnych poranków.
Pomnik Mudżahedinów
Okolice pomnika
15.40-16.55
Kasba to rejon Algieru, który trzeba zobaczyć ze względu na specyficzny klimat wąskich uliczek. Jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wiele budynków ma mniej lub bardziej prowizoryczne umocnienia. Można tu ujrzeć tradycyjne fasady, a także wnętrza domu. Mijaliśmy również wiele malutkich zakładów szewskich, z których wydobywał się zapach kleju, a także krawieckich i stolarskich. Po zobaczeniu, w jakich warunkach pracują ci ludzie, można docenić własne miejsce pracy.
Z tego, co wyczytałam w przewodniku Bradta, jest to jedno z najniebezpieczniejszych miejsc na Świecie, określane mianem raju dla terrorystów. Nawet miejscowi nie zapuszczają się tutaj samotnie. W związku z tym lepiej nie wybierać się tutaj samemu. My zwiedzaliśmy w dużej grupie, w towarzystwie polskiego i algierskiego przewodnika oraz ochroniarzy. Widzieliśmy dużo dzieciaków i nie czuliśmy się zagrożeni. Zachwycając się budynkami, trzeba jednak zerkać pod nogi, gdyż można wdepnąć w różne dziwne obiekty.
Fontanna z wodą pitną
Wzmocnienia rozpadającej się konstrukcji
Hol bogatego domu
Sadzawka z rybkami na dziecińcu domu
Bazylika Notre Dame d'Afrique. Udało nam się wejść dosłownie na parę minut i porozmawiać chwilę z księdzem, który opiekuje się kościołem (na szczęście mówi po angielsku). Wielka szkoda, bo jest naprawdę wspaniała, szczególnie wewnątrz, gdzie robienie zdjęć jest zakazane. Można ją zwiedzać za darmo codziennie między 11.00 a 12.30 oraz 15.00-17.30.
Budowa Bazyliki Notre Dame d'Afrique została ukończona po czternastu latach w 1872 roku. Ta imponująca budowla ma 125 wysokości. Taras przed nią oferuje wspaniały widok na Bab El Oued i na centrum Algieru. Wewnątrz kościoła znajduje się inskrypcja w języku arabskim, francuskim i berberyjskim: "Módlmy się za nas i za muzułmanów".
Pomnik Biskupa Algierii na placu przed bazyliką
Bazylika Notre Dame d'Afrique
18.10-19.10
Ku naszej uciesze dostaliśmy pozwolenie powłóczenia się po Algierze w dyskretnym towarzystwie ochroniarzy. Jak to zwykle na wycieczkach objazdowych bywa, czasu nie mieliśmy zbyt wiele.
Psy na smyczy nie są w Algierii modne;-) (wybaczcie jakość, zdjęcie zrobione z autobusu)
Wiele sklepów miało "europejski" charakter
Mieliśmy szczęście, bo w pobliżu naszego przystanku znajdował się mały bazar z tradycyjnymi wyrobami. Można było kupić m. in. skórzane obuwie, plecione kosze, arabskie słodycze, ozdoby, itp.
W tym miejscu przydała się znajomość rosyjskiego
Uliczny sprzedawca bardzo słodkiej i mocnej herbaty
Nie pytajcie, kto nosi te kreacje;-)
Niemalże w ostatniej chwili znaleźliśmy sklep z pamiątkami, których w Algierii jest niewiele. Jeden z pracowników sklepu, pomimo bariery językowej, okazał się bardzo pomocny. Porozumiewaliśmy się mieszanką francuskiego, angielskiego i niemieckiego, a może i jeszcze jakiegoś języka:).
19.30-22.00
Kolacja w lokalnej restauracji Maison du Couscous. Kolacja odbyła się w miłej atmosferze. Na początek podano sałatki, brik, czyli smażone na głębokim tłuszczu pierogi, które spożywa się po skropieniu limonką, i kuskus z sosem i mięsem z kurczaka. Na koniec zaserwowano herbatę, a na deser brzoskwinie.
Brik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz