Zdajemy sobie sprawę z tego, że dwanaście godzin na poznanie historycznego Wiednia to zdecydowanie za mało. Korzystając ze wspaniałej, jak na listopad, pogody, wędrowaliśmy ulicami, przyglądając się zabytkom i chłonąc atmosferę tego niesamowitego miasta. Wczesne zapadnięcie zmroku tym razem było nam na rękę - mogliśmy zobaczyć wspaniale podświetlone budowle Starego Miasta i zagubić się w tłumie miejscowych i turystów, spragnionych piątkowej rozrywki.
Biblioteka Narodowa
08.11.2013 r.
Z Bratysławy wyruszyliśmy pociągiem o 7:42. Na swoją podróż wybraliśmy piątek, gdyż nasz CouchSurfingowy gospodarz stwierdził, że w weekend będą w Wiedniu zbyt wielkie tłumy. Bilet w obie strony kosztował 13 euro od osoby. Po około 50-ciominutowej podróży dotarliśmy na dworzec główny w Wiedniu. Czekało nas słoneczne powitanie. Nie spodziewaliśmy się takiej pogody o tej porze roku.
Stare Miasto
Z moich obserwacji wynika, że w Wiedniu jest tyle zabytków, iż ciężko jest mówić o Starym Mieście, że jest w tym miejscu i tylko w tym:). Poniżej znajdziesz mapę, na której starałam się zaznaczyć, jak wyglądała mniej więcej nasza trasa.
W tym miejscu zaczęliśmy naszą "historyczną wycieczkę" po Wiedniu
Opera Wiedeńska
Imponujący gmach Opery Wiedeńskiej został wzniesiony w 1869 r. po 6 latach budowy. Wiedeńczykom nie spodobała się neorenesansową konstrukcja. Moc negatywnych opinii doprowadziła do samobójstwa jednego z architektów. Pomimo tego 25 maja 1869 r. w Operze odbyło się pierwsze przedstawienie - "Don Giovanni" Mozarta. Z czasem mieszkańcy Wiednia polubili to miejsce.
Neorenesansowy budynek opery (Staatsoper)
Pomnik Goethe'go
Burggarten
Po przyjrzeniu się budynkowi Opery Wiedeńskiej poszliśmy do Burggarten, który w przeszłości należał do Cesarza Franciszka Józefa I. W Parku znajduje się również szklana Palmiarnia oraz Dom Motyli. My przeoczyliśmy tę atrakcję - nie popełnij tego błędu:).
Pomnik Cesarza Franciszka Józefa I
Następnie udaliśmy się w okolice Biblioteki Narodowej, której budynek jest wprost imponujący, a do jej zbiorów trafiają wszystkie pozycje, drukowane w Austrii. Historia zbiorów sięga średniowiecza.
Muzeum Historii Sztuki i Muzeum Historii Naturalnej
Są to dwa muzea, zlokalizowane w bliźniaczych budynkach, stojących naprzeciwko siebie. Muzeum Historii Sztuki jest jedną z najokazalszych galerii na Świecie. Kolekcja Muzeum Historii Naturalnej to wycieczka po bogactwach przyrody i historii naszego globu.
Parlament
Idziemy, idziemy i widzimy... niesamowitą budowlę w stylu klasycznym, która okazuje się być siedzibą parlamentu. Ogromne posągi, korynckie kolumny, fontanna z Pallas Ateną - tak, to wszystko robi niesamowite wrażenie na turystach.
Ratusz
Mnie osobiście jeszcze bardziej zachwycił neogotycki budynek Ratusza, stanowiącego siedzibę Burmistrza, Rady Miejskiej Wiednia i władz kraju związkowego. Na placu ratuszowym trwały przygotowania do jarmarku świątecznego.
Nabijamy kilometry, podziwiając wiedeńskie ulice, a ludzie spokojnie piją sobie poranną kawę. Oczywiście, po wiedeńsku:) ze spienionym mlekiem, odrobiną czekolady i cukrem.
Kościół wotywny
W parku, w którym znajduje się dziewiętnastowieczny neogotycki Kościół Wotywny, zrobiliśmy sobie przerwę na drugie śniadanie. Teraz już wiem, że neogotyk jest moim ulubionym stylem w architekturze. Budynki wydają się być koronkowymi cudeńkami. Kościół miał być pamiątką po cudownym ocaleniu Cesarza Franciszka Józefa I z zamachu.
Po śniadaniu wstąpiły w nas nowe siły, więc idziemy dalej.
Dunaj
W końcu doszliśmy nad brzeg Dunaju. O tej porze roku nie jest to zbyt popularne miejsce. Wyglądało na opuszczone. W sezonie można tu skorzystać z szerokiej oferty rejsów (m. in. do Bratysławy), a brzegi rzeki tętnią życiem.
Luksusowe... kanapki
W samym sercu Starego Miasta zlokalizowane są luksusowe sklepy i ekskluzywne restauracje. Na wystawach można pooglądać nieosiągalnie drogie, ale za to przepięknie zaprezentowane towary.
Dotarliśmy tu m. in. w poszukiwaniu polecanego przez wszystkie przewodniki lokalu Trzesniewski. Mój mąż jest gorącym wielbicielem kanapek, dlatego też nie mogliśmy ominąć takiej okazji. Weszliśmy do wnętrza, które powitało nas ciemnymi, wyłożonymi drewnem ścianami i... kompletną ciszą. Nie było w środku klientów? Byli, ale konsumowali swoje kanapki w ciszy i nabożnym skupieniu. Dokonaliśmy szybkiego przeglądu menu. Rzeczywiście, cena kanapki wynosiła 1,10 euro, ale były one dosłownie mikroskopijne. Prostokącik można porównać do karty do gry (no, może odrobinę dłuższy). Po wymianie porozumiewawczych spojrzeń opuściliśmy lokal, aby poszukać czegoś bardziej pożywnego. Nie wiemy więc, czy kanapki są dobre. Dla tych, którzy nie są takimi głodomorami jak my, mogłaby to być wspaniała przekąska.
Dotarliśmy tu m. in. w poszukiwaniu polecanego przez wszystkie przewodniki lokalu Trzesniewski. Mój mąż jest gorącym wielbicielem kanapek, dlatego też nie mogliśmy ominąć takiej okazji. Weszliśmy do wnętrza, które powitało nas ciemnymi, wyłożonymi drewnem ścianami i... kompletną ciszą. Nie było w środku klientów? Byli, ale konsumowali swoje kanapki w ciszy i nabożnym skupieniu. Dokonaliśmy szybkiego przeglądu menu. Rzeczywiście, cena kanapki wynosiła 1,10 euro, ale były one dosłownie mikroskopijne. Prostokącik można porównać do karty do gry (no, może odrobinę dłuższy). Po wymianie porozumiewawczych spojrzeń opuściliśmy lokal, aby poszukać czegoś bardziej pożywnego. Nie wiemy więc, czy kanapki są dobre. Dla tych, którzy nie są takimi głodomorami jak my, mogłaby to być wspaniała przekąska.
Katedra Św. Szczepana (Stephansdom)
Południowa wieża Katedry Św. Szczepana, zwana pieszczotliwie Steffl, jest jednym z symboli Wiednia. Niegdyś w tym miejscu stały trzy kościoły romańskie. Ich niewielkie pozostałości, czyli Brama Olbrzyma i Wieże Pogan, stały się częścią gotyckiej katedry. Uwagę zwracają kolorowe dachówki, które z jednej strony tworzą ornamentalny wzór, a z drugiej orły Habsburgów. Wstęp do katedry jest wolny. Pobierana jest opłata za zwiedzanie chóru oraz wejście na wieżę widokową (12 euro).
Na dzisiaj koniec wycieczki. Jeśli masz jakieś pytania, dotyczące tej części, napisz do mnie.
Bylam w Wiedniu 20 lat temu, na szkolnej wycieczce.Z checia wybralabym sie jeszcze raz, poniewaz pamietam Wieden jak przez mgle.Utkwilo mi w glowie,jak przejezdzalismy autokarem przez wiedenskie ulice, a obok wydzielone byly sciezki rowerowe.Wszyscy patrzylismy sie z otwarymi buziami...jak to...mozna tak sobie jedziec w centrum miasta na rowerac?.W naszej Czestochowie byla wtedy jedna siezka rowerowa biegnaca wzdloz deptaka zwanego Promenada-absolutnie nie w poblizu jakiejkolwiek ulicy.Fajnie sie spacerowalo po Wieniu razem z Toba, mam nadzieje, ze to nie koniec.
OdpowiedzUsuńNie, nie koniec. Obiecuję ciąg dalszy:). Rzeczywiście, Wiedeń to raj dla rowerzystów, a 20 lat temu musiało to robić jeszcze większe wrażenie niż teraz.
UsuńSerdecznie pozdrawiam i zapraszam do czytania kolejnych postów.
Teraz żałuje, że tam nie pojechałam w zeszłym roku po drodze do Chorwacji.... Pięknie jest!
OdpowiedzUsuńZdjęcia oddają tylko ułamek rzeczywistości:).
Usuń