niedziela, 9 lutego 2014

IV Festiwal Kuchni Arabskiej - Marokański tajine z kurczaka z suszonymi owocami i ciecierzycą oraz "dmuchanymi" chlebkami


VI Festiwal Kuchni Arabskiej


Ponieważ uwielbiam gotować, próbować i poznawać inne rejony Świata poprzez smakowanie potraw, postanowiłam wziąć udział w akcji pt. IV Festiwal Kuchni Arabskiej. W tym roku odwiedzimy Maroko, więc pomyślałam, że przygotuję danie w stylu tajine, chociaż nie dysponuję specjalnym naczyniem, służącym do tego celu. Jednakże kiedyś już coś takiego gotowałam w zwykłym garnku i można uznać, że potrawa się udała, więc i tym razem spróbuję. W przepisie pojawi się harissa, którą kupiłam w Algierii, oraz przyprawa zatar, łącząca w sobie tymianek, prażony sezam, prażoną pszenicę, olej słonecznikowy, sumak i sól. Można uznać, że na tym skończą się egzotyczne dodatki. Resztę dostaniecie w niemalże każdym sklepie. 
No to do roboty!


Najpierw zajmiemy się przygotowaniem tajine. Przepis jest przewidziany dla 6 głodomorów.

Składniki:
  • 6 udek z kurczaka bez skóry
  • 1 puszka harissy (135 gram)
  • 1 duża cebula
  • 4 ząbki czosnku
  • 2 marchewki
  • 1 czerwona papryka
  • opakowanie suszonych moreli (250 gram)
  • garść suszonych daktyli
  • przecier pomidorowy w kartoniku
  • opakowanie ciecierzycy
  • olej rzepakowy
  • szklanka wody
  • gęsty jogurt naturalny
  • natka pietruszki
Sposób przygotowania:
  1. Ciecierzycę namaczamy dzień wcześniej w solidnej ilości wody.
  2. Udka marynujemy w harissie przez co najmniej 40 minut.
  3. Na patelni rozgrzewamy olej, szklimy posiekaną w piórka cebulę, podsmażamy delikatnie przeciśnięty przez praskę czosnek wraz z czubatą łyżką zataru - przekładamy do naczynia tajine lub innego garnka, który ma szczelną pokrywkę. 
  4. Na tej samej patelni obsmażamy udka i przekładamy do tajine lub innego garnka (ja robiłam wszystko w woku, więc najpierw obsmażyłam mięso, a potem resztę, żeby czosnek nie zgorzkniał:)). 
  5. Dodajemy marchewkę, pokrojoną w talarki, oraz paprykę, pokrojoną w kostkę.
  6. Dodajemy umyte morele i daktyle.
  7. Wszystko zalewamy przecierem pomidorowym zmieszanym ze szklanką wody.  
  8. Gdy całość zacznie bulgotać, przykrywamy naczynie, zmniejszamy ogień do minimum i gotujemy całość 2 godziny, nie zaglądając do środka. 
  9. Podczas gdy tajine się gotuje, zabieramy się za ciecierzycę. Gotujemy ją w tej samej wodzie (jeśli wypije, to dodajemy wody) przez ok. 45 minut (powinna być jędrna, ale nie twarda). Odcedzamy w miarę potrzeby.
  10. Na talerz nakładamy porcję ciecierzycy, następnie porcję tajine. 
  11. Całość posypujemy natką pietruszki i nakładamy porcję jogurtu naturalnego. 

Przygotowanie chlebków należy zacząć ok. 1,5 godziny przed końcem gotowania tajine.

Składniki na 12 chlebków:
  • 570 gram mąki pszennej
  • 330 ml wody
  • 60 gram drożdży piekarskich
  • 2 łyżki oleju rzepakowego
  • spora szczypta soli
  • kumin (opcjonalnie)

Sposób przygotowania:
  1. Do sporej miski wlewamy wodę, która powinna być letnia (zbyt gorąca zabiłaby drożdże).
  2. W wodzie rozpuszczamy drożdże.
  3. Dodajemy mąkę, olej i sól.
  4. Wyrabiamy gładkie ciasto do momentu, kiedy przestanie się kleić do dłoni.
  5. Odstawiamy pod przykryciem do wyrośnięcia na ok. 30 minut.
  6. Formujemy wałek, podsypując mąką, a następnie dzielimy go na 12 części.
  7. Każdy kawałek spłaszczamy, posypujemy odrobiną kuminu i wałkujemy na grubość ok. 0,5 cm.
  8. Układamy np. na papierze do pieczenia, aby chlebki nie przywarły.
  9. Po 15 przewracamy na drugą stronę i przyciskamy delikatnie. Znowu czekamy 15 minut.
  10. Piekarnik rozgrzewamy do 220 stopni (u mnie grzałka dolna + termoobieg).
  11. Jeśli posiadamy kamień do pizzy, to pieczemy chlebki na tym kamieniu. Jeśli nie, używamy blachy, pokrytej papierem do pieczenia.
  12. Pieczemy ok. 5 minut aż "spuchnie" i leciutko się zarumieni.

Ocena organoleptyczna i smakowa - danie pikantne, mięso cudownie rozpływa się w ustach, a suszone owoce o tej konsystencji to po prostu poezja, chlebki pachną kuminem i kojarzą mi się z wakacjami w jednym z arabskich krajów. Zapraszam do spróbowania:). Na filmiku poniżej możecie zobaczyć proces "puchnięcia" chlebków, a na zdjęciu wyniki naszej pracy. 



3 komentarze:

  1. Pękłem jak to zjadłem. I nadal czuję przyjemną pikantność w żołądku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W Maroko nigdy nie byłam ale o tego typu daniach oczywiście słyszałam. Harrisę uwielbiam, mam jeszcze jeden słoiczek przywieziony z Tunezji bodajże, jest przepyszna, szczególnie przed jedzeniem z jakimś pieczywem na pobudzenie apetytu. Tutaj tak nie jem ale ile razy wyjeżdżam gdzieś w tamte strony to uwielbiam <3 Przepisy chętnie bym wypróbowała, ale nie mam ostatnio za duzo czasu na gotowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepis jest rzeczywiście trochę pracochłonny.
      Łączy nas miłość do harissy:)).

      Usuń