środa, 25 czerwca 2014

Czas na Bałkany - dzień szósty wycieczki objazdowej, czyli Chorwacja

Dzisiaj czas na kolejną dawkę zabytkowych budowli, skąpanych w bałkańskim słońcu. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób uważa Dubrownik za zbyt komercyjny. Pomimo drożyzny i tłumu turystów, wart jest jednak zwiedzenia. Na szczególną uwagę zasługują mury obronne, z których rozpościera się wspaniały widok.


Mury Obronne

Po zwiedzaniu Budvy i Kotoru i przekroczeniu granicy znaleźliśmy się w Chorwacji. Mieliśmy możliwość spojrzenia z góry na mury obronne Starówki w Dubrowniku i "cyknięcia" kilka fotek. O 15:00 dotarliśmy do miasta, na który przeznaczono zaledwie 3 godziny. W dodatku ten czas zawierał zwiedzanie z przewodnikiem, 50 minut rejsu statkiem i 50 minut czasu wolnego. Było to o wiele za mało, ale marudzenie niczego nie mogło zmienić, więc nastawiliśmy się na intensywne zwiedzanie. 



Można powiedzieć, że zaczęła się hardcorowa część wycieczki, gdyż tutaj również turystów było za trzęsienie, a ceny powalały z nóg. Walutą obowiązującą w Chorwacji są kuny. 1 kuna = 0,55 zł. Skończyły się także darmowe toalety (5 kun). Nie ma się jednak czemu dziwić. W końcu Dubrownik to jedno z najpiękniejszych miast na świecie. 


Rejs statkiem

Kamienna starówka, otoczona ogromnymi murami obronnymi, jest pełna zabytkowych budowli. Istnieje możliwość wejścia na mury obronne i obejścia miasta dookoła. My obejrzeliśmy mury od strony morza podczas rejsu niewielkim stateczkiem, opływając również przeklętą wyspę Lokrum. Naszą łajbą nieźle bujało. Kamizelek ratunkowych nie dostaliśmy, ale za to kapitan podarował grupie butlę rakii. Jak widzicie, jest ona dobra na wszystko. Na chorobę morską zapewne też;-).

Koszt rejsu to 10 euro. Jeśli ktoś z niego zrezygnował, otrzymywał zwrot pieniędzy.


Lokrum

Lokrum jest niewielką wyspą, zlokalizowaną niedaleko murów obronnych Dubrownika. Już w XI w. znajdowało się na niej opactwo benedyktynów. Sześć wieków później zostało zniszczone wskutek trzęsienia ziemi, a następnie odbudowane. Mimo to zakonnicy opuścili wyspę z niewiadomych przyczyn, a na odchodne rzucili klątwę na wszystkich przyszłych właścicieli wyspy. Podobno znalazło się kilku śmiałków, którzy chcieli mieć Lokrum na własność, ale każdego z nich spotkało nieszczęście. Na wyspie znajduje się obecnie rezerwat przyrody oraz... plaża nudystów. Amatorów nagich kąpieli słonecznych mieliśmy okazję zobaczyć z pokładu naszej huśtającej się na falach łajby.






Stare Miasto

Sama nie wiem, czy bardziej podobało mi się zwiedzanie z przewodnikiem, czy samotna włóczęga po ukrytych w zakamarkach Starówki malutkich knajpkach. Przy okazji zrobiłam oczywiście tysiąc zdjęć wąskich uliczek, co zaczęło przypominać obsesję;-). Poniżej zamieszczam kilka zdjęć z naszego spaceru. Mnogość zabytków przyprawiała o zawrót głowy, a kontemplację utrudniał pośpiech, ale i tak uważam, że warto było zobaczyć to miejsce. 

XV-wieczna Studnia Onofria





O 19:00 niespodziewanie znaleźliśmy się w Bośni i Hercegowinie, ale o tym już następnym razem:).

4 komentarze:

  1. Chorwacja jest przepiękna, ciągnie mnie tam znów... tym bardziej, że o Dubrownik jeszcze nie zahaczyłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne miasto. Jak zresztą chyba wszystkie w Chorwacji.
    Pozdrawiam, Asia / btth.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joanno, jestem pod wrażeniem Twojego bloga. Mój dopiero raczkuje:).

      Usuń